“Dziwne przypadki naszego DNA” – recenzja książki

Dr Joanna Stojak 31 mar, 3 minut czytania

„Dziwne przypadki naszego DNA” to książka wciągająca i przyznać trzeba, że od pierwszych zdań unaocznia się olbrzymia fascynacja, którą Sam Kean darzy DNA i wszystko, co z nim związane. Jako genetyk i popularyzator nauki zwracam uwagę nie tylko na rzetelność zawartych w tekście informacji, ale i samą formę przekazu. Autor bez trudu zaprezentował w przystępny, zrozumiały dla każdego i interesujący sposób nawet najbardziej zawiłe genetyczne fakty. Każdy, bez względu na wiek, znajdzie tu coś dla siebie, zarówno laik, jak i specjalista.

Dużym plusem książki jest język – plastyczny, lekki, pełen humoru, czasem uszczypliwy ton sprawia, że od pierwszych stron lektura jest i pouczająca, i staje się świetną rozrywką. Autor bawi i uczy.

W książce autor zamieścił niezwykłe ciekawostki dotyczące ważnych odkryć i życia badaczy, które mnie zaskoczyły, zadziwiły, momentami nawet oburzyły. I przyznać muszę, że o wielu z nich nie słyszałam. Zawsze interesowała mnie sama biologia molekularna, nie zaś ciągi wydarzeń, które doprowadziły do jej powstania, a które – jak udowadnia autor – były często decydujące w rozwoju dziedziny.

„Dziwne przypadki naszego DNA” porusza wiele kwestii, w tym pokazuje, że nasz DNA to dane bardzo wrażliwe (bardziej niż PESEL i numer dowodu osobistego) i jak ważna jest ich prawidłowa ochrona. Szczególnie w dobie powszechnego dostępu do coraz tańszej analizy całych genomów (na przykład paneli analizujących naszą podatność na choroby genetyczne). Zmusza nas również do przemyśleń natury egzystencjalnej – czy na pewno chcemy poznać, jakie smaczki kryją nasze geny? Czy jesteśmy gotowi stawić czoło swojemu DNA?

Często autor przewrotnie zmienia perspektywę i stawia nas przed dylematem kto tak naprawdę jest kowalem naszego losu – my sami czy nasz DNA. Każdy rozdział książki (a jest ich 16) to odpowiedź na jedno ważne pytanie, z uwzględnieniem rysu historycznego i biografiami odkrywców. Naukowcy mogą się nam kojarzyć z nudnymi, pochylonymi nad blatami laboratoryjnymi postaciami, jednak ta lektura pokazuje, że to błędne przekonanie. Badacze przedstawieni są w bardzo barwny sposób, a ich odkrycia przynosiły różne skutki – jedni brylowali na salonach niczym gwiazdy rocka, inni umierali w zapomnieniu lub potępieniu. Tym samym „Dziwne przypadki naszego DNA” to również swojego rodzaju hołd. Zapewniam, że czytając tę książkę nieraz natkniecie się na nieznane nazwiska ludzi, bez których wiele dzisiejszych oczywistych dogmatów, hipotez i metod nie istniałoby, a o których nikt nigdy nie uczył Was w szkole. Szczególnie jest to widoczne w przypadku badaczek, których odkrycia długo były przywłaszczane przez mężczyzn lub wyśmiewane (kobieta naukowiec wzbudzała podejrzenia!). I na pewno zdziwicie się jak naukowcy, którzy chcieli obalić genetykę, ostatecznie utworzyli jej fundamenty.

Co jeszcze opisano na kartach „Dziwnych przypadków naszego DNA”? Na pewno dowiecie się jak odkryto DNA i jakie są jego budowa oraz funkcja. Okazuje się, że od samego początku, zanim jeszcze potwierdzono jego istnienie (DNA to was deoksyrybonukleinowy, zatem ma formę męską), do czasów dzisiejszych ciągle wzbudzał i wzbudza kontrowersje, emocje i kłótnie. Może się okazać, że DNA nadszarpnął niejedną przyjaźń i to nie tylko wśród naukowców. Droga do niezwykłych odkryć i tego, że dziś już chyba każdy wie czym jest gen, nie była usłana różami. Najwięcej zawdzięczamy groszkowi i muszce owocówce – spójrzcie na nią łaskawszym okiem, gdy po raz kolejny zaatakuje Wam banany w kuchni. Muszki owocówki bowiem pogodziły Mendla z Darwinem, nieraz wykiwały zespół Thomasa Morgana, pomogły zaobserwować zjawisko crossing over (wymiana fragmentów między chromosomami) oraz ustalić, że istnieją cechy sprzężone z płcią (daltonizm na przykład).

„Dziwne przypadki naszego DNA” opisują także skąd wzięły się nasze mitochondria i dlaczego mają syndrom sztokholmski, jak ciężko badacze przeżywają odrzucenie wyników studiów swojego życia, jak naukowcy-żartownisie nadają zabawne nazwy genom, ile człowieka jest w człowieku, czy „śmieciowy DNA” należy wyrzucić do kosza, dlaczego nie uda się nam nigdy stworzyć armii klonów oraz jak przebiegała długa i zażarta wojna o sekwencjonowanie ludzkiego genomu (Human Genome Project, HGP).

W niezwykle ciekawy sposób autor opisuje zawiłości naszego drzewa genealogicznego i identyfikację naszych kuzynów – neandertalczyków i denisowian. Pokazuje, jak trudno nam pogodzić się z faktem, że nie jesteśmy tacy wyjątkowi, jak sądziliśmy przez stulecia. A może jesteśmy? Warto wspomnieć najmniejszy ludzki chromosom – Y. Książka pokazuje jak Y stał się „męski”, a potem utracił większość swoich genów, co w konsekwencji powinno doprowadzić do jego zagłady i… „Seksmisji”. Okazuje się jednak, że Y to spryciarz i jest nie do zniszczenia. Mały, ale wielki. Za to jako gatunek na skraju wyginięcia byliśmy kilka razy!

Bez oporów dołączam „Dziwne przypadki naszego DNA” do moich ulubionych pozycji.

 


Fakty i Mity Genetyki tworzone są przez pasjonatów, specjalistów w swoich dziedzinach.
Ten artykuł czytasz za darmo, bez reklam, bez spamu. Doceń naszą pracę i postaw nam wirtualną kawę 🙂
Dziękujemy! – Wasza Redakcja FiMG

Postaw mi kawę na buycoffee.to


Podziel się: