Dziedziczenie traumy, czyli o tym, jak media zniekształcają naukowe fakty

avatar
Dr Paula Dobosz 29 cze, 7 minut czytania

Co pewien czas w prasie, radiu czy telewizji dają się słyszeć głosy na temat rzekomego dziedziczenia doświadczeń z przeszłości – dziecko miałoby dziedziczyć traumy po rodzicach, dziadkach, a nawet jakichś bardzo odległych praprzodkach. Jako przykład koronny podawane są tutaj okropieństwa Holocaustu czy Wołynia. Ile w tym prawdy?

W pewnym wydaniu popularnego czasopisma opiniotwórczego, które chciałoby być rzetelne, pojawił się kilka miesięcy artykuł na temat dziedziczenia lęków i traum. Autorka z całą pewnością nie ma nic wspólnego z nauką ani medycyną, a mimo to ochoczo podjęła się napisania i opublikowania w magazynie o dużym zasięgu artykułu traktującego o bardzo skomplikowanych rzeczach naukowych, medycznych. Opisywane przez nią zagadnienie jest już dość dobrze znane i wielokrotnie komentowane w naukowym świecie, a liczne popularnonaukowe blogi rozprawiały się z mitami narosłymi wokół cytowanych badań przez wiele lat. Tak, lat, gdyż badanie1, na które niefortunnie powołuje się autorka (nie podając źródła ani szczegółów badania) zostało opublikowane w grudniu 2013 roku. I nie jest to pierwszy raz, gdy media chwytają się tego artykułu, mocno zniekształcają przedstawione w nim informacje, tworząc rewelacje niezwykle dalekie od rzeczywistości.

Zacznijmy od tego, że badanie, o którym mowa, dotyczyło potencjalnego intergeneracyjnego mechanizmu przekazywania wrażliwości na specyficzną substancję u myszy. Jakkolwiek nie byłyby one podobne do nas, ekstrapolowanie wyników uzyskanych na tych małych ssakach na ludzi jest po prostu błędne. Wyniki badań na zwierzętach stanowią zwykle punkt wyjścia lub jeden z etapów badań naukowych, które być może w przyszłości doprowadzą do lepszego poznania również i nas samych. Znane są jednak przypadki, gdy coś, co świetnie działa na gryzonie, zupełnie nie sprawdza się w przypadku ludzi. Dla przykładu, od wielu lat całkiem nieźle leczymy raka u myszy, a jednak w przypadku człowieka ciągle mamy z tym problem.

Wracając do badania, autorzy Dias i Ressler bardzo ostrożnie podchodzili do wyjaśnienia otrzymanych wyników, a sama praca nie jest nieskazitelna. Dla przykładu, autorzy znaleźli różnicę w metylacji DNA dla receptora M71 w plemnikach badanych samców, ale już nie w innych badanych komórkach, w tym przypadku neuronach, w których ten receptor jest obecny fizycznie. Wspominają także o możliwych mechanizmach wyjaśnienia zaobserwowanego zjawiska, jednak żadnego z nich nie udaje im się empirycznie potwierdzić. Pozostaje też kwestia wyjaśnienia tego, w jaki sposób informacja od receptora węchu została przekazana do plemnika, tak w skrócie, bo zmiany w komórkach somatycznych organizmu generalnie niewielki miewają wpływ na to, co dzieje się w komórkach rozrodczych, przynajmniej na poziomie materiału genetycznego2. Zainteresowanych streszczeniem badania i dyskusją jego wyników odsyłam na blog „Miski do mleka”3, gdzie szczegółowo i w języku polskim badanie to zostało rozłożone na czynniki pierwsze natychmiast po opublikowaniu artykułu.

Ani badacze mysiego receptora M71, ani nikt rozumiejący choćby podstawy epigenetyki, nigdy nie poszedłby tak daleko w swoich rozważaniach, aby wyjaśniać wojenne traumy czy transpokoleniowe lęki za pomocą metylacji DNA. Badanie dotyczyło wyłącznie jednego genu, a nie wielu genów, jak to ujęto w prasie popularnej. Lęk u myszy nie doprowadził do „pojawienia się zmian w genach odpowiedzialnych za odczuwanie strachu”, bo o tym w oryginalnym badaniu nie było ani słowa. Dalej czytamy w magazynie, że „powstałe modyfikacje polegały na wzmocnieniu genów kodujacych białko, rozpoznających cząsteczkę zapachową”. Jakież to geny potrafią rozpoznawać cząsteczkę zapachową? Poprosimy o naukowe źródło, bo z przyjemnością takie poznamy.

Dalej mamy informację, że „zmiana dokonała się nie tylko na poziomie komórek ciała, ale również w informacji genetycznej” – to wreszcie genetyka czy epigenetyka? Autorka magazynowego tekstu naprzemiennie używa obu w odniesieniu do zmiany w sekwencji DNA, informacji genetycznej. Epigenetyka nie dotyczy jednak sekwencji DNA. Aby to lepiej zrozumieć, wyobraźmy sobie, że sekwencja DNA jest scenariuszem jakiegoś znanego dzieła, na przykład „Romeo i Julia”. Jednocześnie dwa teatry na świecie chcą wystawić ową piękną sztukę Szekspira, przy czym jeden z nich posiada fantastycznego reżysera i świetną ekipę aktorów, drugi zaś postanowił nieco przyoszczędzić i zatrudnia głównie studentów i amatorów. Nie oznacza to, że ten drugi teatr wystawi coś zupełnie tragicznego, ale z pewnością oba przedstawienia będą się od siebie mocno różniły. Dokładnie tak działa epigenetyka: sam skrypt (czyli sekwencja DNA) nie wystarczy, aby wystawiane przedstawienie było prawdziwym sukcesem.

Czym zatem jest np. metylacja DNA, czyli najczęściej przytaczany przykład modyfikacji epigenetycznych DNA? To proces, w trakcie którego reszty cytozyny (jedna z 4 zasad azotowych tworzących DNA) są modyfikowane poprzez przyłączenie do nich grupy metylowej. Proces metylacji ma olbrzymie znaczenie w regulacji ekspresji naszych genów, na przykład kontroluje, czy dany gen w danej komórce ma w ogóle ulegać ekspresji, czyli być „aktywnym” i ma powstawać na jego podstawie białko. Niewłaściwa metylacja DNA może prowadzić do poważnych problemów zdrowotnych, w tym nowotworów oraz chorób takich jak zespół Pradera-Willego4.

No i konkluzja wyciągnięta przez autorkę tekstu pełnego rewelacji: „Taki sposób dziedziczenia zachodzi również u ludzi: potrafimy przejąć pamięć wydarzeń, które działy się wiele lat przed naszymi narodzinami.” Nie dość, że dziedziczenie epigenetyczne jest w najlepszym razie wątpliwe, to z całą pewnością nie dotyczy ono pamięci. Naukowcy z Cambridge, na których powołuje się autorka, przewróciliby się, gdyby przeczytali o rzekomym ich doniesieniu „przeniesienia pamięci przeszłych wydarzeń ze wszystkimi ich konsekwencjami”.

Zresztą, podobnych badań obrazujących hipotetyczne epigenetyczne dziedziczenie mamy już całkiem sporo, a łączy je bardzo ostrożne podejście autorów do wyników własnych badań, wręcz sceptyczne, z pewnymi wyjątkami. Przytoczmy tutaj jeszcze jeden artykuł, również z 2013 roku i badania również na gryzoniach, w którym opisywane jest zwiększone ryzyko wystąpienia astmy u potomstwa palaczy, zwłaszcza palących matek i babć (transgeneracyjne dziedziczenie ryzyka za pomocą mechanizmów epigenetycznych)5,6. Znowu nie wiemy jednak, czy to epigenetyka transferowała ową podatność, czy po prostu nikotyna w środowisku (tak in utero, jak i późniejszym). Istnienie korelacji to jeszcze nie wyjaśnienie mechanizmu, bo do tego daleka droga. Na wszelki wypadek można rzucić palenie, jeśli ktoś jeszcze z jakiegokolwiek powodu pali.

Zatem nie, nie przydarzają nam się wydarzenia z życia przodków, nie dziedziczymy lęków ani traum po pradziadkach, a obawa przed gołębiami na krakowskim rynku nie wynika z faktu, że nasz prapra(…)pradziad zginął zadziobany przez archeopteryksa lub jego potomstwo.

Wspomniana w interlinii Audrey Hepburn rzeczywiście była jedną z wielu osób, które w dzieciństwie doświadczyły głodu (czy jakiejkolwiek innej traumy związanej z okropnościami II wojny światowej) podczas tzw. Dutch Hunger Winter. Dzięki świetnie rozwiniętemu systemowi opieki medycznej oraz dobrze prowadzonym statystykom Niderlandów, epidemiolodzy mogli prześledzić nie tylko losy głodujących wtedy osób, ale również ich potomstwa, a nawet wnuków. To właśnie ich badania i obserwacje pozwoliły na wysnucie pierwszych przypuszczeń dotyczących wpływu środowiska pierwszych tygodni życia płodowego na całe dalsze życie jednostki2. I jej potomstwa. I potomstwa jej potomstwa. Nie chodzi tu jednak o żadne dziedziczenie traumy, ale pewne cechy związane z tym, czego doświadczyli przodkowie np. skłonność do nadwagi u potomstwa osób niedożywionych, których matki były mocno niedożywione w czasie ciąży. Modyfikacje epigenetyczne są jedynym znanym mechanizmem wyjaśniającym utrzymywanie się pewnych „stanów” przez bardzo długi czas, obejmującym pokolenia. Co nie oznacza, że wyjaśnienie to jest dobrze udokumentowane naukowo. Hipoteza epigenetycznego dziedziczenia zmian w ekspresji genów bywa również wyjaśnieniem niektórych predyspozycji do pewnych chorób psychicznych, zwłaszcza schizofrenii. Te i wiele innych przykładów badań, które bywają często nadinterpretowane przez psuedonaukowych dziennikarzy, można znaleźć w książce brytyjskiej popularyzatorki nauki (a zwłaszcza epigenetyki) Dr Nessy Carey7.

Kolejną kwestią, która była już roztrząsana absurdalnie wiele razy na blogach i w czasopismach, jest rzekome dziedziczenie traumy przez potomstwo ofiar Holocaustu8,9,10. To zagadnienie zostało dobrze opisane na kolejnym polskim blogu popularno-naukowym „Nic prostszego”11, ale przypomnijmy raz jeszcze, o co chodziło. W 2015 roku opublikowano wyniki badań obrazujących wewnątrzpokoleniowe efekty metylacji genu FKBP5 u tych osób, które przeżyły Holocaust, oraz u ich potomstwa8. Warto zauważyć, że FKBP5 jest opisywanym już wcześniej w literaturze naukowej markerem ekspozycji na stres, a badanie wykonywane było na próbkach krwi pobranych od bardzo małej liczby osób8. Zaobserwowano jednak, że u osób, które przeżyły Holocaust (bezpośrednio doświadczyły traumy), metylacja tego genu była zwiększona w porównaniu do kontroli8,12 , ale już u ich potomstwa metylacja tego genu, w porównaniu z kontrolą, uległa zmniejszeniu. Ten przeciwny kierunek obserwowanego fenomenu jest trudny do wytłumaczenia, zatem autorzy pracy niezwykle ostrożnie podjęli próby wyjaśnienia wyników badań, podczas gdy nagłówki wielu gazet bardzo szybko okrzyknęły badanie pierwszym udowadniającym, jakoby zmiany epigenetyczne wywołane przez środowisko (traumy, a jakże) mogły być przekazywane kolejnym pokoleniom9,11,12.

Tak samo jak wtedy zachowali się dziennikarze, po opublikowaniu oryginalnych wyników badań, tak i dzisiaj niezbyt rzetelni dziennikarze (i niektórzy „celebryci”, czyli specjaliści od wszystkiego) wielokrotnie podkreślają, że „cechy nabyte mogą być przekazywane potomstwu”, w dodatku jeszcze na przestrzeni wielu pokoleń, błędnie sugerując, że mamy do czynienia z dziedziczeniem międzypokoleniowym.

Kolejna perełka: autorka jednego z debunkowanych tutaj tekstów powołuje się wielokrotnie na rzekome wypowiedzi prof. Anne Ancelin Schützenberger, nieżyjącej już psychoterapeutki, ale o tym fakcie autorka milczy. Pani profesor Anne nie miała zbyt wielu możliwości wypowiadania się o epigenetyce w ogóle, a w szczególności o przytaczanych tutaj badaniach naukowych, bo była aktywna zawodowo na kilka dekad przed nimi. Nie wiemy zatem, co profesor Anne mogłaby powiedzieć na przykład o wynikach badań metylacji genu FKBP5 u tych osób, które przeżyły Holocaust ani czy odważyłaby się ekstrapolować takie ostrożne hipotezy na grunt psychologii czy psychiatrii. Uwagę przykuwa zwłaszcza zdanie na temat nieszczęśliwych wypadków, które „mogą być doświadczane przez potomków nawet przez 14 pokoleń”. Nie udało nam się dotrzeć do żadnych rzetelnych badań autorstwa pani prof. Schützenberger, które w jakikolwiek sposób mogłyby potwierdzić to stwierdzenie – o ile w ogóle prof. Schützenberger kiedykolwiek je wypowiedziała. Nie zapytamy jej, bo nie żyje. A kiedy żyła, zajmowała się zupełnie innymi kwestiami.

Na koniec jeszcze kwestia mylenia pojęć z zakresu genetyki i psychologii, a zwłaszcza badań empirycznych w obu naukach. Artykuł o „lękach w spadku” miał być zapewne popularno-naukowy, oparty na rzetelnych źródłach i naukowych informacjach. Tymczasem w tekście pojawia się wiele hipotez, zwłaszcza z zakresu psychologii, które hipotezami pozostały, bo nigdy nie udało się ich potwierdzić badaniami. W szczególności zaś badaniami genetycznymi. Traumy rodzinne nie mają bowiem nic wspólnego z genetyką ani dziedziczeniem pozagenomowym. Ale, jak radośnie zauważa osoba, która tekst napisała, „po przodkach przejmujemy także poczucie radości i spełnienia oraz ważne pomyślne wydarzenia”. Kolejny raz nie pozostaje nam nic innego, jak poprosić o źródła naukowe tych rewelacji – w dobie wykorzystania CRISPRa może przydałoby się wiedzieć, jak to się dziedziczy, to szczęście, żeby je może wmontować w swój materiał genetyczny. A może epigenetyczny?

Łączymy naukowe pozdrowienia i apelujemy o decelebrytyzację Nauki.

 

———————————-

Artykuł powstał na podstawie listu trójki naukowców z 19 października 2019, opublikowanego jednocześnie w wielu miejscach w internecie w celu rozwiania wątpliwości i obalenia mitów. Był dostępny również na naszym blogu:

https://www.facebook.com/FaktyMityGenetyki/photos/a.747115772101844/1878398692306874


 

Referencje:

1. Dias, B. G. & Ressler, K. J. Parental olfactory experience influences behavior and neural structure in subsequent generations. Nat. Neurosci. 17, 89–96 (2014).

2. Lee, H. J., Hore, T. A. & Reik, W. Reprogramming the Methylome: Erasing Memory and Creating Diversity. Cell Stem Cell 14, 710–719 (2014).

3. Miski do Mleka. Nie tłumacz się młodością dziadka. Blog Online (2013). Available at: https://miskidomleka.wordpress.com/2013/12/03/nie-tlumacz-sie-mlodoscia-dziadka/?fbclid=IwAR2FSNqVjV-W0sBn1vmQmKoOLQj0dppsA2OKTjwasMFiQjFKjIvZvFCynts. (Accessed: 9th November 2019)

4. NHS. Prader Willi Syndrome. (2019). Available at: https://www.nhs.uk/conditions/prader-willi-syndrome/. (Accessed: 14th October 2019)

5. Rehan, V. K. et al. Perinatal nicotine exposure induces asthma in second generation offspring. BMC Med. 10, 129 (2012).

6. Leslie, F. M. Multigenerational epigenetic effects of nicotine on lung function. BMC Med. 11, 27 (2013).

7. Carey, N. The Epigenetics Revolution. (2012).

8. Yehuda, R. et al. Holocaust Exposure Induced Intergenerational Effects on FKBP5 Methylation. Biol. Psychiatry 80, 372–380 (2016).

9. The New York Times. Can We Really Inherit Trauma? (2018). Available at: https://www.nytimes.com/2018/12/10/health/mind-epigenetics-genes.html?fbclid=IwAR0UdyFO2JFBivjahnfNUg9AQsyWZ8r1pItuvna-YY6S1L9m2nq3QWvDmYE. (Accessed: 9th October 2019)

10. Scientific American. Descendants of Holocaust Survivors Have Altered Stress Hormones. (2015). Available at: https://www.scientificamerican.com/article/descendants-of-holocaust-survivors-have-altered-stress-hormones/. (Accessed: 9th October 2019)

11. Nic prostszego. Dziedziczność pozagenetyczna prowadzi na manowce. (2015). Available at: https://nicprostszego.wordpress.com/2015/08/26/dziedzicznosc-pozagenetyczna-prowadzi-na-manowce/?fbclid=IwAR29H7aU8v4AdC_ft-gzdgjQqiQhsTKdn-WpLeRxHeUuMoRIJHtGD1OdxDg. (Accessed: 9th October 2019)

12. Why Evolution Is True? Holocaust trauma: is it epigenetically inherited? (2015). Available at: https://whyevolutionistrue.wordpress.com/2015/08/24/holocaust-trauma-is-it-epigenetically-inherited/.

 

Podziel się: